Przeszłość jest jak złowrogi cień - skrada się za naszymi plecami i nie pozwala o sobie zapomnieć. Snuje się melancholijnym krokiem i milcząco - choć nie bezboleśnie - szarpie nieukojoną jeszcze duszę. Przypomina... Niepokoi... Zadaje ciosy... Czasami zaś wybija się przed szereg i bezwarunkowo upomina się o swoje miejsce - wtedy zadaje pytania, rozdrapuje rany i każe szukać - niestrudzenie i za wszelką cenę. A ta potrafi być wysoka...
Julia z dnia na dzień traci wszystko - rodziców, dzieciństwo i spokój, w zamian zyskując poczucie niepewności oraz dręczące ja odtąd pytanie: co stało się z Hanną? Pytanie to jest o tyle znaczące, że rzuca cień nie tylko na życie osieroconej dziewczynki, ale i na przyszłe losy jej bliskich - męża i córki. To właśnie Marianna mimowolnie staje się świadkiem i kronikarzem zmagań z przeszłością, które dla jej matki (a wkrótce także dla niej samej) stają się niebezpieczną obsesją, w którą wpisane są nie tylko dociekania o sedno zagadkowego zaginięcia starszej córki państwa Bańkowskich, ale i echa Powstania Warszawskiego i polityki powojennej Polski, a co za tym idzie - strach, ból i niepewność pomieszane z graniczącym z obłędem uporczywym dociekaniem prawdy... Prawdy, która boli tym mocniej, iż odsłania ciemne strony życia osób im najbliższych.
Anna Klejzerowicz w Liście z Powstania udowadnia, jak bardzo myli się ten, kto sądzi, że odkryta prawda przyniesie ukojenie i pozwoli okryć się bezpiecznym pancerzem spokoju i spełnienia. Dla bohaterów powieści okaże się ona nie bezpieczną otchłanią, ale pułapką i niedorzecznością, jej poszukiwanie zaś - przekleństwem, które jak piętno będzie znaczyło losy kilku pokoleń uwikłanych w różne, a przecież tak bliskie im wszystkim zdarzenia i wybory, nad którymi to zawiśnie rodzinna tajemnica. Tajemnica, której odkrywanie okaże się grą - niebezpieczną, niepokojącą i frapującą, a nadto - pozbawioną reguł i z góry skazująca na przegraną.
Autorka tworzy powieść o tyle nietypową i zaskakującą, bo choć nadbudowaną na kryminalnej intrydze, to jednak kryminałem w pełnym tego słowa znaczeniu niebędącą. Mamy tu co prawda zbrodnie, zagadkowe niedopowiedzenia i detektywistyczne wręcz odkrywanie prawdy, ale tworzą one tylko pretekst do opowiedzenia dramatu rodziny, która musi się zmierzyć nie tylko z własnymi demonami, ale i z historią miasta, które podniosło się z gruzów i zbudowało swą świetność na szczątkach ludzkich sił i heroicznego poświęcenia. Świat zbudowany na kartach Listu... staje się zatem częścią każdego z nas - dotyka, drażni i zmusza do refleksji nad historią, która - co łatwo zauważyć - staje się dla autorki nie tylko pretekstem do zobrazowania dziejów bohaterów powieści (dziejów jednak tak zbieżnych z losami tysięcy podobnych im Polaków...), ale i przyczynkiem do niełatwej dyskusji nad czymś bardziej osobistym - nad prawdą przynoszącą zaskakujące rozstrzygnięcia, miłością podtrzymującą przy życiu ostatnie promyki nadziei i wiarą w to, że można wyjść cało z otchłani niemocy i bezsensu.
Można wprawdzie doszukiwać się w Liście... pewnych niedociągnięć konstrukcyjnych (jak choćby zbyt gwałtowne i niemalże tendencyjne rozwiązanie zagadki czy nieporadności w fabularyzowaniu pewnych obrazów, szczególnie zaś z życia Marianny), ale wszystko to niwelują wartości naddane powieści, które sprawiają, że powieść czyta się jak fascynującą opowieść kryminalno-obyczajową, która porusza, trzyma w napięciu i każe na chwilę zatrzymać się i przyjrzeć się sobie z bliska, aby móc dać odpowiedź na pytania tam zawarte. Pytania o historię polskich rodzin uwikłanych w dramaty wojny i powstania, o walkę z niebezpieczną rzeczywistością zabierającą więcej, aniżeli oferującą, o miłość, nienawiść, lęk i zwątpienie, wreszcie - o granicę tego, poza którym to, co słuszne, staje się zniewagą. Przede wszystkim zaś - o życie, tchnienie oraz moment ważący na naszym jestestwie i pozostawiający rysę, którą każdy z nas musi zatrzeć, aby dotrzeć do sedna siebie.
_________________________________________________________________________________
Anna Klejzerowicz, List z Powstania, Wydawnictwo FILIA, 2014
Można wprawdzie doszukiwać się w Liście... pewnych niedociągnięć konstrukcyjnych (jak choćby zbyt gwałtowne i niemalże tendencyjne rozwiązanie zagadki czy nieporadności w fabularyzowaniu pewnych obrazów, szczególnie zaś z życia Marianny), ale wszystko to niwelują wartości naddane powieści, które sprawiają, że powieść czyta się jak fascynującą opowieść kryminalno-obyczajową, która porusza, trzyma w napięciu i każe na chwilę zatrzymać się i przyjrzeć się sobie z bliska, aby móc dać odpowiedź na pytania tam zawarte. Pytania o historię polskich rodzin uwikłanych w dramaty wojny i powstania, o walkę z niebezpieczną rzeczywistością zabierającą więcej, aniżeli oferującą, o miłość, nienawiść, lęk i zwątpienie, wreszcie - o granicę tego, poza którym to, co słuszne, staje się zniewagą. Przede wszystkim zaś - o życie, tchnienie oraz moment ważący na naszym jestestwie i pozostawiający rysę, którą każdy z nas musi zatrzeć, aby dotrzeć do sedna siebie.
_________________________________________________________________________________
Anna Klejzerowicz, List z Powstania, Wydawnictwo FILIA, 2014
źródło zdj. www.wydawnictwofilia.pl